» Blog » Chłopaki, chyba powoli z tego wyrastamy...
14-06-2008 18:14

Chłopaki, chyba powoli z tego wyrastamy...

W działach: RPG, refleksje, sentymentalnie, poker | Odsłony: 10

Chłopaki, chyba powoli z tego wyrastamy...
Hmmm

Wczoraj miało miejsce zdarzenie, którego nie spodziewałem się przeżyć. Pierwszy raz od kilkunastu lat spotkaliśmy się na sesje i... nie zagraliśmy. Dawniej owszem, zdarzało się, że przerywaliśmy grę po kilkunastu minutach jak coś poszło nie tak, zatrzymywaliśmy grę gadaliśmy, kłóciliśmy się i rozchodziliśmy do domów. Ale zawsze bardziej lub mniej chcieliśmy grać i zaczynaliśmy. Wczoraj nawet nie zaczęliśmy.

Może to kwestia egzaminów, może zmęczenia materiału, może tego, że gramy w porównaniu z innymi naprawdę intensywnie (dość często po 2 sesje w tygodniu) i trochę się wypalamy, a może dlatego, że po prostu starzejemy się i coraz mniej bawi nas wcielanie się w wymyślone, fikcyjne ludziki. Nie no, bawić bawi i ekscytuje, czego dowodem może być jedna z ostatnich sesji, która omal co nie skończyła się rękoczynami gdy gra zaczęła wzbudzać zbyt silne emocje. Nie zmienia to jednak faktu, że trudno nam się ostatnimi czasy odnaleźć i wypracować formę w której chcielibyśmy grać na dłużej.

Ostatnią sesją z prawdziwego zdarzenia była Kampania Altdorfska (która być może pojawi się w dziale WFRP kiedyś), ale ta miała miejsce z pół roku temu. Od tego czasu graliśmy dużo, ale nic konkretnego. Masę pojedynczych, nigdy niedokończonych pomysłów, z których nie wychodziło nic na dłużej. Można by się długo rozwodzić i zastanawiać gdzie leży nasz problem i czemu nie możemy znowu wkręcić się w jakąś poważniejszą grę, choć obecnie nie mam jednoznacznej odpowiedzi.

Obecnie szukamy jakiegoś substytutu sesji. Jak to wczoraj powiedział kumpel: "Jeśli wyrośniemy z RPG to co ja będę wpisywał do CV w rubryce Hobby?". Od jakiegoś czasu był HEX rozgrywany obowiązkowo przed sesją, co de facto całkiem fajnie wpływło na atmosferę. Wczoraj zaś wpadliśmy na inny pomysł.

Texas Hold'em

Nie mogąc zacząć tej cholernej sesji, siedząc i sącząc piwko padł pomysł, żeby zagrać w karty. Ponieważ brakowało czwartego do naszego ukochanego Brydża stanęło na Pokerze. Szybkie obcykanie zasad, kilka rozdań na próbę, trochę gry na wirtualne punkty i zaraz zaczęliśmy grać na pieniądze.

Jak wrażenia? W sumie fajna sprawa, choć nie wiem czy to z powodu niskiej stawki, czy wirtualności zapisu (nie mieliśmy żetonów w końcu), emocje nie były specjalnie duże. Zwykła sesja RPG wzbudza we mnie o wiele więcej różnego rodzaju uczuć, ale z braku laku hazard nie jest zły. Powiem więcej, mógłby mi się spodobać, co niestety nie brzmi bezpiecznie.

Dziś wieczór mamy kolejną ustawkę na Texasa. Tym razem ściągamy kumpla, który od dawna gra na kasę i dysponuje całym sprzętem (zielony obrusik + żetony) tak więc będzie zabawnie. Swoją drogą już kiedyś padała propozycja wypadu do kasyna. Może to jest ciekawa alternatywa?
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


kaduceusz
   
Ocena:
0
Vincent Baker i jeszcze łudzisz się, że możliwa jest sprawiedliwa taktyczna gra? Hy hy hy :-P To poczekaj aż Poison'd przeczytasz :-)

"Sesja się robi sama, konflikt za konfliktem" to bezkrytyczne zachwalanie gry? Wiesz, chłopaku, dla mnie to fakt potwierdzony na en sesji i niezłe streszczenie improwizowanego RPG w ogóle. Pozatym zwracam Twoją uwagę na to, że bynajmniej nie miałem zamiaru recenzować tutaj gry Bakera (niespodzianka!), tylko właśnie do niej zachęcić - co stawia pod znakiem zapytania sens Twojego wtrącania się, zwłaszcza że swoje identyczne uwagi zapodałeś już pod moją pełną recenzją. Chcesz mnie nazwać bezkrytycznym - proszę - spróbuj tam. Ja osobiście wolę swój entuzjazm od kwaśnych i odpychająco prześmiewczych kiepów z IE.
18-06-2008 11:19
Deckard
   
Ocena:
0
Vincent Baker i jeszcze łudzisz się, że możliwa jest sprawiedliwa taktyczna gra?

Imo jest, zwłaszcza gdy bierze się pod uwagę dostęp do postaci innych graczy oraz MG - no ale tutaj mamy drugie dno IAWY - tworzenie postaci pod konflikty z poszczególnymi rywalami.


"Sesja się robi sama, konflikt za konfliktem" to bezkrytyczne zachwalanie gry? Wiesz, chłopaku, dla mnie to fakt potwierdzony na en sesji i niezłe streszczenie improwizowanego RPG w ogóle.

Skoro mapa relacji jest dla Ciebie mało istotna, zaś sam podkreślasz "na moich sesjach", to tak - pokuszę się o nazwanie takiego podejścia bezkrytycznym (w świetle postowanych awesome`ów) a już z pewnością nieobiektywnym. IAWA nie jest rpg-iem improwizowanym, gdyż oracle bardzo mocno opisują postaci, relacje i najważniejsze elementy settingu - odejście od nich przez graczy "radośnie improwizujących" bądź MG, który odstawia "Dziady" oznacza małą katastrofę na sesji. Zauważ, jak rozumiana w polskiej tradycji rpg jest improwizacja (i zauważ, że 99% moich sesji to własnie sesje określane mianem improwizowanych, choć nie bardzo pasujących do tradycji) - to nie MiM i "wybierz kluczowe elementy, wrzuć postaci graczy, mieszaj dowoli dodając czasem ważne rzeczy".

Kwestia "na sesji" też dyskusyjna - rzucę ośmierdłym klasykiem: gdyby zamiast Ciebie pojawił się inny MG (np. ja czy ktokolwiek z etatowych prowadzących) z SW d20 zamiast IAWĄ - jak myślisz, byłoby "jest zajebiście"?


Ja osobiście wolę swój entuzjazm od kwaśnych i odpychająco prześmiewczych kiepów z IE.

Aż spróbuję się zrewanżować jako osoba postująca na IE - no i czadowo! Sęk w tym, że ani IAWY nie wyśmialiśmy, ani nie skończyliśmy z nią przygody po jednej sesji - tak więc czego dotyczyło Twoje podsumowanie? ;)
18-06-2008 14:35
kaduceusz
   
Ocena:
0
> IAWA nie jest rpg-iem improwizowanym
> oracle bardzo mocno opisują postaci, relacje i najważniejsze elementy settingu
> odejście od nich = katastrofa

O.o

Co Ty pleciesz?

Jak IAWA nie jest erpegiem improwizowanym, człowieku zastanów się. Sesja powstaje z czterech wątłych nawet-nie-zdań. Nie da się przed sesją przewiedzieć jak wyglądać będzie startowa sytuacja, nawet narzuciwszy z góry oracle. Nie ma zadnego prepu przed sesją. Wszyscy mają wpływ na powstającą sytuację. I Ty utrzymujesz, że IAWA nie jest erpegiem improwizowanym? Weź sobie sprawdź co znaczy improwizacja.

Pozatym nie wiem co Wam się na IE ubzdurało, że odejście od orakli to już katastrofa. Ja kilkukrotnie orakle naginałem i nie przypominam sobie żadnych katastrof z tym związanych. I nie, nie utrzymuję, ze za orakle możnaby wrzucić cztery dowolne zdania (choć to zapewne byłby zabawny eksperyment).

> Skoro mapa relacji jest dla Ciebie mało istotna

Gwoli ścisłości to utrzymuję, że rozwiązanie z IAWA pozwala spokojnie grać, a dodawanie do tego dodatkowych uściśleń (takich jak ten pedefowy tutorial z SG) to tylko usprawnienie gry, a nie element, który jest konieczny, by gra działała. Więc nie, nie trzeba do gry rozrysowywać mapy relacji, choć na pewno źle to na nią nie wpłynie.

> Zauważ, jak rozumiana w polskiej tradycji rpg jest improwizacja

No jak? :> Oświeć mnie. Pozatym mierzi mnie to negatywne wartościowanie.

> rzucę ośmierdłym klasykiem: gdyby zamiast Ciebie pojawił się inny MG z SW d20 zamiast IAWĄ

O czym Ty mówisz? :-> Co ma piernik do wiatraka?

> czego dotyczyło Twoje podsumowanie? ;)

Twojej postawy pod znakiem "przywale się bez sensu, bo jego reklama nie jest krytyczna". LOL. Po co? Bóg jeden wie po co.
19-06-2008 13:34
Deckard
   
Ocena:
0
Ochłonąłeś, czy nadal masz tętno 360/80?

Sesja powstaje z czterech wątłych nawet-nie-zdań. Nie da się przed sesją przewiedzieć jak wyglądać będzie startowa sytuacja, nawet narzuciwszy z góry oracle. Nie ma zadnego prepu przed sesją.

1. Wyjęcie postaci z Oracli,

2. Wyjęcie filarów settingu z Oracli,

3. ustalenie best interests przez graczy,

4. ("nieobowiązkowo") mapa relacji.

Wymieniać dalej "brak prepu"?


Pozatym nie wiem co Wam się na IE ubzdurało, że odejście od orakli to już katastrofa. Ja kilkukrotnie orakle naginałem i nie przypominam sobie żadnych katastrof z tym związanych.

Wejdź na IE, poszukaj tematów o naginaniu orakli bądź wskaż, gdzie coś takiego napisałem na forum - co prawda na polskie "odszczekiwanie" jestem zbyt zdystansowany, ale gdy już dyskutujemy, to chciałbym, aby było to "coś więcej", niż konwentowe small-talk i studenckie ironizowanie, ok?

Fakt, że prowadząc osobom w większości grającym po raz pierwszy i jak dotąd ostatni w iawę i naginając oracle nie spowodowałeś Czernobyla wcale nie oznacza, iż taka sytuacja nie będzie miała miejsca - ba, patrz pierwsza sesja i efekt niewyważenia relacji mojej postaci z BNami i innymi postaciami Graczy (co dodatkowo było falloutem dobrej mapy relacji). Plus jestem ciekawy, jak przebiegałby sesja poprowadzona osobom po 10-20 sesjach, ale to raczej tymczasowo nie do sprawdzenia.


Oświeć mnie. Pozatym mierzi mnie to negatywne wartościowanie.

Kogo jak kogo mierzi, ale dobrze zdajesz sobie sprawę o czym pisałem - dokładnie o tym, co przewija się w moich postach na tym serwisie od dobrych paru lat i o czym rozmawialiśmy już wielokrotnie. Przykro mi, nikt z nas nie jest kryształowy i chyba wszyscy zdają sobie z tego sprawę.


O czym Ty mówisz? :-> Co ma piernik do wiatraka?

Teza Twoja: IAWA jest fenomenalna, bo z dwudziestoma jeden osobami z którymi grałeś w większości na kowentach, w 20 (przepraszam, 19 - Gruszczy) razy usłyszałeś "było super".

Moja teza: niemal każda sesja poprowadzona przez oblatanego MG na konwencie jest określana różnymi wyrazami aprobaty (dlaczego - wiemy: 1. brak sesji, 2. chęc rozerwania się przy jednym z ulubionych hobby, 3. mieliśmy lata na dopracowanie stylu prowadzenia i często on wpada w oko, 4. COŚ NOWEGO!1!1! - przerabiałem to na SW d20, CP v3 i kilku innych).

W skrócie: fakt, iż usłyszałeś "było super/fajnie/ok" po IAWIE nie oznacza, iż to IAWA była świetna. Powody:

1. Masz doświadczenie jako MG,
2. Czy naprawdę muszę pisać, iż pierwszy raz stykając się z daną grą nie widzimy jej wad, zwłaszcza, gdy jest to pierwszy kontakt z odmiennym modelem grania? Herezja? Widziałem to po sobie grając w pierwsze indie mojego życia - Dogsy na Constarze 2006. I pomyśleć, że miałem wtedy zaledwie 12 lat grania za sobą.


Twojej postawy pod znakiem "przywale się bez sensu, bo jego reklama nie jest krytyczna". LOL. Po co? Bóg jeden wie po co.

Z jakiej przyczyny w każdym Twoim poście widzę odwołania i zajazdy na IE? Chyba już się zorientowałeś, iż mam obojętny stosunek do robienia wokół interesujących mnie spraw zbiegowiska. Może i kilka czy kilkanaście osób stąd czy skądinąd będzie mrużyło oczy na wspomnienie o mnie. Anyway, mam nie wyrażać własnej opinii, bo stracę w czyichś oczach? Awesomy są trendy, wzajemne najeżdżanie na fora trendy (wiadomo - zacieśniamy więzy), ale jakby co to ostracyzm osób wylatujących z orbity serwisu?

Śmiało, do dzieła zatem :)
20-06-2008 20:06
kaduceusz
   
Ocena:
0
> Ochłonąłeś, czy nadal masz tętno 360/80?

Janie jestem zdenerwowany, tylko zbulwersowany jak możesz takie bzdury pleść.

> Wymieniać dalej "brak prepu"?

Przecież to nieodłączne elementy sesji, a nie żadne przygotowania przed. Oddalam, proszę mówić na temat.

> Pozatym nie wiem co Wam się na IE ubzdurało, że odejście od orakli to już katastrofa.

Sugerowałem się tym wątkiem. Wydawało mi się, ze zmierzasz w tym kierunku mówiąc: "oracle bardzo mocno opisują postaci, relacje i najważniejsze elementy settingu", z czym nijak nie mogę się zgodzić.

> Fakt, że prowadząc osobom w większości grającym po raz pierwszy i jak dotąd ostatni w iawę i naginając oracle nie spowodowałeś Czernobyla wcale nie oznacza, iż taka sytuacja nie będzie miała miejsca

Jak na razie nic na to nie wskazuje. Poczekam na pierwsze sesje, które się z tego powodu wykoleją, to wtedy porozmawiamy.

> ba, patrz pierwsza sesja i efekt niewyważenia relacji mojej postaci z BNami i innymi postaciami Graczy

Ja po tamtej sesji byłem równie zdziwiony jak po Twojej wypowiedzi, z IAWa to nie jest erpeg improwizowany. I wiesz co? Zwalam winę na Ciebie :oP

> Kogo jak kogo mierzi, ale dobrze zdajesz sobie sprawę o czym pisałem -

Niestety tym razem nie wyraziłeś się jasno i nie zrozumiałem :-P

> Moja teza: niemal każda sesja poprowadzona przez oblatanego MG na konwencie jest określana różnymi wyrazami aprobaty

Ale Deckard, nie mówiłem tego wcześniej, ale z tych 21 osób tylko 9 grało ze mną na konwencie (to będą całe 2 sesje). Reszta w domowym zaciszu :o) (chyba 6 sesji).

Z tego co wiem nikt nie cierpiał na syndrom "nie grałem od milionów lat, zagram we wszystko, co podleci".

Co do sesji Dogsów, którą podajesz jako przykład zamroczenia czymś nowym i z pozoru idealnym, to ja też na niej byłem i uważam, ze była szitowa :P

Ale argument z "Ty czy ja to byśmy nawet Kryształy Czasu poprowadzili super" mi się podoba :oP

Co do statystyk jeszcze, to ponad jedna czwarte osób z którymi grałem grała w IAWę więcej niż raz, kilka osób nawet prowadziło ją samodzielnie. Na przykład Tomek Sokoluk, mój wieloletni gracz, który ma bardzo casualową drużynę - grali w IAWę i z tego co wiem byli zachwyceni. Podobne Mati.

Natomiast co do coś nowego, to IAWA to faktycznie coś nowego, prawda?

Także nie wiem o co Ci chodzi. Skoro gra Ci się podoba to po co te próby udowadniania, że en zadowolonych z niej osób nic nie znaczy :P

> Anyway, mam nie wyrażać własnej opinii, bo stracę w czyichś oczach?

Mnie się IAWA podoba.
Tobie się IAWA podoba.
Ja sądzę, ze ta gra świetnie nadaje się do wprowadzenia w improwizowane erpegi bez prepu, w stylu - siadasz i grasz, całość sesji powstaje na sesji.
Więc ja mówię: zagraj w IAWę, jest świetna.
Ale Ty musisz przyjść i dodać: no tak, ale moim zdaniem żeby działała trzeba zmienić to i to i grac tak i tak.
Możesz mi powiedzieć czemu to ma służyć?
Jeżeli ktoś zechce się IAWą zainteresować, to pewnie zerknie na recenzję (reklama -> recenzja -> kupno?), pod którą już wygłosiłeś tego typu uwagę.

Dla mnie to tak, jakbyś na billboardzie z reklamą samochodu, który lubisz, dosprejowywał: "ale w zimie tylko z oponami goodyear". Dla mnie to bez sensu.

> Awesomy są trendy

Chodzi o pozytywne myślenie o rzeczach, które Ci się podobają. A awesomy są w pytę, o dzięki nim widzisz, że jest sens coś robić. Do ludzi, którzy zachwycają się grafikami z Klanarchii też masz pretensje, że dzielą się entuzjazmem?

> Z jakiej przyczyny w każdym Twoim poście widzę odwołania i zajazdy na IE?

A to specjalnie dla Ciebie, Deckard, normalnie nie wspominam wcale o IE. Ale mam do Ciebie żal, ze utożsamiasz się z nimi i nie oponowałeś szczególnie jak postanowili mnie wspólnie opluć. I jeżeli wyleciałeś z orbity serwisu to na swoje życzenie.
21-06-2008 12:13
LiAiL
    @Karczmarz
Ocena:
0
O, no to nie moge sie doczekac Twojej Quentinowskiej przygody (przepraszam, za taka gelboka restrospekcje z dyskursu o przemijalnosci hobby, ktora sie od tego czasu rozwinela).
21-06-2008 17:34
Deckard
   
Ocena:
0
Oddalam, proszę mówić na temat.

Ha - rozjechaliśmy się na zróżnicowanym definiowaniu prepu - praktyka ORZECZNICZA którą stosuję nakazuje traktować za prep nie tylko działania "spoza gry" mające służyć sesji - ba, jest dokładnie odwrotnie - prep to również zapoznanie się ze specyficznymi zasadami gry (zasady Firefight w BE chociażby) i całość zabawy z podręcznikiem przed podniesieniem kurtyny.

Oracle - kto tam pisał o katastrofie? I sprecyzuj mi, co rozumiesz pod pojęciem naginania oracli - czy łączenie postaci z dwóch oracli w jedną to już naginanie? No to nagięliśmy. Czy odejście od oracli z ich bagażem danych jest ryzykowne? Tak, jeżeli chcesz grać w IAWĘ by the Bakery a nie jakiś jej klon - przy okazji to właśnie jest bolączka tych zamawianych oracli, które robiono na kolanie tuż po rozpowszechnieniu gry.


Jak na razie nic na to nie wskazuje. Poczekam na pierwsze sesje, które się z tego powodu wykoleją, to wtedy porozmawiamy.

Wszystko zależy od tego, czy naciskasz na grę by the Bakery, czy na grę bez zgrzytów - diamenty przeciwko orzechom, iż nie będziesz musiał długo czekać - IAWA nie wspiera stylu gry, do ktorego przyzwyczajeni są gracze mainstreamowi.


Ja po tamtej sesji byłem równie zdziwiony jak po Twojej wypowiedzi,

Widzisz, im dłużej grałem później w grę Bakera, tym więcej znaków zapytania znajdowałem w tamtej sesji - kwestia rozłożenia czynników - tak na kolanie:

1. niewyważenie relacji postaci i NPCów - miałem "ślepych" NPCów (nie mieli motywacji, aby grać vs), przy jednoczesnym rozłożeniu sytuacji "wszyscy na moją postać",

2. przypomnij sobie grę Popioła - dla mnie pełen casual playing, zwłaszcza w "konfliktach",

3. zignorowaliśmy powery postaci - podstawa w taktycznej grze.


Z tego co wiem nikt nie cierpiał na syndrom "nie grałem od milionów lat, zagram we wszystko, co podleci".

Ale ja nigdzie nie wspominałem o celibacie rpg, tylko o konwentowym memie "kolejna atrakcja" - ja w swoją pierwszą planszówkę również zagrałem na konwencie, w pierwsze indie także. Idąc na atrakcję przymykasz oczy na niewygody, bo przecież mogłeś nudzić się w sali sypialnej a poza tym "oni dobrze się bawią a ja nie mogłem źle wybrać" ;) Plus sam widzisz - połowa osób na konwentach - zredukuj pulę Dyspozycji.


Na przykład Tomek Sokoluk, mój wieloletni gracz, który ma bardzo casualową drużynę - grali w IAWę i z tego co wiem byli zachwyceni. Podobne Mati.

Zasadnicze pytanie - grali, aby sprostać systemowi, czy aby nie było problemów na sesji? Klasyczne podejście, które nazwałbym "testem BE z Polconu 2007" - dochodzimy do sytuacji, gdy coś nie klika w grze - watpliwości, konieczność nachylenia się nad podręcznikiem - która opcja wówczas zostanie wybrana? Ja wybieram opcję by the book, jak wiele osób wybierze "wybierz cokolwiek, byle przeskoczyć problem"? (hint: na polconie większość sędziów wybierała inaczej ;) ).

Co z tego wynika? Ano tylko i aż tyle, że IAWA nie jest grą, gdzie można sobie przeskakiwać problemy - podobnie Dogsy, BE czy nowe SW d20.


Dla mnie to tak, jakbyś na billboardzie z reklamą samochodu, który lubisz, dosprejowywał: "ale w zimie tylko z oponami goodyear". Dla mnie to bez sensu.

Wiesz, zadajesz to pytanie osobie, która propagowała akcję "i ..." ;) Ale tak, tak właśnie to wygląda - Cherokee z goodyearami (micheliny padną), Kubica na takim nachyleniu spojlerów i temperaturze opon, IAWA ze świadomością takiego a nie innego podejścia. Kwestia przekonań i doświadczeń, które utwierdziły mnie w nich.


awesomy są w pytę, o dzięki nim widzisz, że jest sens coś robić. Do ludzi, którzy zachwycają się grafikami z Klanarchii też masz pretensje, że dzielą się entuzjazmem?

Nie interesuję się obecnie Klanarchią, zresztą grafiki nie zazgrzytają na sesji - natomiast mam w pamięci RPG.net i pojawiające się z regularnością faz księżyca tematy "Moi gracze i ja wysiedliśmy na BW" - pokłosie "awesomowania" w różnych miejscach Sieci o tej grze. Teraz zamiast podyskutować sobie o grze i sesjach tylko patrzysz, jak zaraz pojawiają się wojska inwazyjne "BW-is-not-awesome" oraz spadochroniarze z BWHQ i zaczyna się flejm.

Wiesz, co odpowiedziałem pod tematem o videorecenzji BE ("I just don`t get it"), gdzie non stop ktoś zawodził o wyższości/niższości jednej grupy nad drugą? To zerknij w sygnaturkę Luke`a - to jest hobby, to ma Cię bawić, ale po co wiązać z tym emocje takiego kalibru, jak "to jest ... a tamto ...."?


Ale mam do Ciebie żal, ze utożsamiasz się z nimi i nie oponowałeś szczególnie jak postanowili mnie wspólnie opluć. I jeżeli wyleciałeś z orbity serwisu to na swoje życzenie.

Nie oponowałem kiedy - gdy postowałem o daniu Ci drugiej szansy, którą wg mnie zmarnowałeś wdawaniem się w fandomowe zatargi, czy wtedy, gdy Beacon nie znając 95% sytuacji rozgłosił swoją wersję rzeczywistości, próbując wskrzesić fandomowe memy "my vs oni"? Nie ma mych i onych - są miejsca, gdzie postujesz o jednym i miejsca, gdzie postujesz o czymś innym. Z orbity nie tyle wypadłem, co sam z niej odleciałem - miałem dość bagażu niemal 3 lat w redakcji, nie zgadzałem się z poglądami serwisu na różne sprawy, zupełnie nie czułem potrzeby kreowania Poltera na mój drugi dom, ba - do dzisiaj poza paroma osobami nie mam tutaj potrzeby/pretekstu, aby rozmawiać o hobby. IE i postujące tam osoby dają mi dokładnie to, czego tutaj było mi brak - i to nie jest kwestia rywalizacji.

Ok, po raz pierwszy zwrócę się do szerszego gremium - ktoś ma ochotę jeszcze czytać nasze posty? Jeżeli tak, powiadomcie nas i może sobie jeszcze porozmawiamy. Jeżeli nie, to podzielam propozycję o zakończeniu dyskusji - wyjaśniliśmy stanowiska, wyczerpaliśmy problemy.
21-06-2008 20:48
kaduceusz
   
Ocena:
0
Over and out. :-)

> mam w pamięci RPG.net i pojawiające się z regularnością faz księżyca tematy "Moi gracze i ja wysiedliśmy na BW"

Hum, ok, coś w tym jest, przemyślę to :-)
21-06-2008 21:02
~Matt

Użytkownik niezarejestrowany
    Znudzenie eRPeGami?
Ocena:
0
Pograjcie sobie w Magię i Miecz - 3 godziny rozrywki gwarantowane, a nudzi się baaardzo powoli. Tym bardziej, że wyszło już z tuzin mniej lub bardziej oficjalnych dodatków,
22-06-2008 15:18
~Lelek

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Ja nie czuje się znudzony rpgami. Wkurza mnie ciągłe robienie kart postaci i wymienność składów. Te nasze gierko-jednorazówkowe-farsy które uprawiamy niszczą w nas zapał. Taka prawda Karczmarz że nam się to sypie przez olewactwo. To chyba jeszcze nie pora na to coby zawiesić kapelusz w przedpokoju i powiedzieć : "nigdy więcej rpg". Trzeba poszukać jednego solidnego gracza i będzie się działo.

Pzdr.
26-06-2008 23:49

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.